Sprawa Siergieja Skripala. USA deklarują "pełną solidarność" z Londynem
W Salisbury, gdzie doszło do otrucia Siergieja Skripala wciąż pracuje policja oraz żołnierze, wyszkoleni do postępowania z bronią chemiczną. Jednocześnie sprawą zajmuje się brytyjski parlament oraz rząd po przywództwem premier Theresy May. W związku z podejrzeniami o udział rosyjskich służb w otruciu byłego rosyjskiego szpiega, brytyjska premier początkowo poprosiła władze w Moskwie o wyjaśnienie.
Rosja, ustami rzeczniczki MSZ w Moskwie Marii Zacharowej, konsekwentnie jednak tłumaczy, że sprawa Skripala jest wykorzystywana do "intensyfikacji antyrosyjskiej kampanii", a wiązanie Rosji z tą sprawą jest bezpodstawne. W odpowiedzi na takie stanowisko Moskwy, premier Theresa May zdecydowała o wydaleniu kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów z Wielkiej Brytanii. 23 Rosjan ma tydzień na opuszczenie Wielkiej Brytanii.
Decyzję Wielkiej Brytanii poparł m.in. Biały Dom. Ambasador USA przy ONZ Nikki Haley potwierdziła, że USA popierają działania władz w Londynie i "okazują pełną solidarność z Wielką Brytanią".
W odpowiedzi na zarzuty, głos zabrał też przedstawiciel Rosji przy ONZ – Vassily Nebenzia, który podobnie jak rosyjskie MSZ, podkreślił, że Moskwa nie ma żadnego związku z otruciem Skripala, a także zasugerował, że za incydentem mogą stać brytyjskie władze.
Otrucie Siergieja Skripala
66-letni Skripal od lat mieszkał w Wielkiej Brytanii, w 2006 roku został w Rosji skazany za szpiegostwo na rzecz władz w Londynie. Jest byłym pułkownikiem rosyjskiego wywiadu, a także tajnym współpracownikiem brytyjskiego wywiadu. W ubiegłą niedziele, mężczyzna wraz z córką zostali znalezieni na ławce przed centrum handlowym, w mieście Salisbury, na południowy-zachód od Londynu. Obydwoje trafili do szpitala w stanie krytycznym, a lekarze stwierdzili, że zostali otruci niezidentyfikowaną substancją.
W ostatnich latach w podejrzanych okolicznościach zginęła żona byłego szpiega, jego brat oraz syn.